sobota, 19 listopada 2011

Tak strasznie się zawiodłam. Znów... Dlaczego jeśli myślę, że już wszystko jest porządku to zaczyna się psuć i lipa bierze górę? W życiu tego nie zrozumiem. Tak bardzo się cieszyłam, może nawet przez chwilę przestałam tęsknić za przeszłością.... Nienawidzę ludzi przez których tak się dzieje. Nie cierpię pieprzonych chamów, którzy za wszelką cenę chcą znaleźć się w centrum uwagi. Szkoda, że nikt nie potrafi zobaczyć swojej szarości, swojego dennego 'ja' w lustrze...
Dzisiaj znów Toruń, drugie spotkanie Ligi zaliczone. Mimo pierwszej połowy dnia druga była o niebo lepsza! Wyjście do Biedrony with Karola i kuuuuupa śmiechu. Uwielbiam takie wieczory, uwielbiam. 
Plany na jutro? Nauka + w końcu chcę się wyspać.
'nie ufaj nikomu.'

niedziela, 13 listopada 2011

dwa dni po urodzinach. od czwartku do wczoraj miałam świadomość, że wszystko jest takie kolorowe, że jestem szczęśliwa mimo wszystko. dzisiaj przypomniałam sobie, że przede mną hardcorowy tydzień i wszystko minęło.
tak straaaasznie ucieszyła mnie urodzinowa niespodzianka na przystanku. jak widać są jeszcze ludzie, dzięki którym chcę się uśmiechać.
wczoraj zakupy z tatą i posiadówka u Doroty! W zasadzie to my już czujemy święta. Mandarynki, sernik, HOŁ HOŁ HOŁ w Tesco :D Chciałabym mieć urządzenie do zatrzymywania czasu. Z chęcią zatrzymałabym wczorajszy dzień.
No dobra, zawijam na śniadanie i biorę się za naukę.

czwartek, 3 listopada 2011

Cały czas nie mogę dopasować się do codziennego rytmu. Straciłam rachubę czasu. Ogólnie wszystko idzie nie tak. Nie licząc wtorku, który przyniósł nieoczekiwaną poprawę nastroju. Cóż, przynajmniej na chwilę można było się uśmiechnąć. Poczułam, że gdzieś w głębi duszy budzą się resztki mojej nadziei. 
Walki z zatokami ciąg dalszy. Pęka mi od tego głowa, podejrzewam, że kolejna noc będzie nieprzespana... 
Chciałabym cofnąć czas do pewnych momentów. Przeżyć jeszcze raz to samo. Wiem, że się nie da. Wiem, że nic by to nie dało. 
Chyba nic już dzisiaj nie wymyślę, pewnie jutro zabawię tu trochę dłużej.