czwartek, 3 listopada 2011

Cały czas nie mogę dopasować się do codziennego rytmu. Straciłam rachubę czasu. Ogólnie wszystko idzie nie tak. Nie licząc wtorku, który przyniósł nieoczekiwaną poprawę nastroju. Cóż, przynajmniej na chwilę można było się uśmiechnąć. Poczułam, że gdzieś w głębi duszy budzą się resztki mojej nadziei. 
Walki z zatokami ciąg dalszy. Pęka mi od tego głowa, podejrzewam, że kolejna noc będzie nieprzespana... 
Chciałabym cofnąć czas do pewnych momentów. Przeżyć jeszcze raz to samo. Wiem, że się nie da. Wiem, że nic by to nie dało. 
Chyba nic już dzisiaj nie wymyślę, pewnie jutro zabawię tu trochę dłużej. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz