niedziela, 29 kwietnia 2012

Weekend majowy w pełni!
Przez wczorajszy i dzisiejszy dzień promieniałam szczęściem, nawet nie chciało mi się wracać do domu, do tego pokoju, w którym moja głowa pęka od nadmiaru myśli. Ale wróciłam, i za chwilę mam zamiar się wyspać, o!
Nie wiem jak mogłam czuć się tak źle? Nie wyobrażam sobie w tej chwili, że odczuwam jakieś braki. Może i jakieś odczuwam, ale to takie naturalne, zwykłe niedociągnięcia. Nic więcej. Wiem, że wszystko zostało w rękach losu, "myśl została zasiana", ja tylko przystosuję się do tego. Bonusowo cieszę się przeogromnie, że moi znajomi również są szczęśliwi, a przynajmniej są na dobrej drodze do szczęścia.
Zostawiam tu duuuuużo zdjęć, uśmiech na mojej twarzy najlepiej pokazuje to jak było! :)













piątek, 27 kwietnia 2012

Majówka! Nareszcie. Jest tak ładnie, tak ciepło, i tak fajnie, że aż się milej robi na duszy. Wczoraj jeszcze piękniejszy dzień - urodziny Wery, kocham tych ludzi, jak dobrze, że są! A w drugiej części dnia popołudniowa działka z cukrowniczą ekipą. Nareszcie odżyłam. Zrozumiałam, że nie warto ciągle tkwić w tym samym punkcie, który nie zwiastuje nic dobrego, w zasadzie nie zwiastuje nic. Czasem opłaca się przejrzeć na oczy. Teraz kiedy mam nowe motywacje, nowe podejście do życia, żyje się lżej. Całkiem to lubię.
Uciekam korzystać z weekendu majowego, i zostawiam zdjęcia z dnia wczorajszego (autorstwa Syśki <3)  :






solenizantka!





niedziela, 22 kwietnia 2012

Weekendu część II, a w zasadzie jego końcówka.
Niedziela zmierza ku końcowi, pozostaje nastawić swój mózg na poniedziałkowy tryb życia i spakować torbę. Majówka nadchodzi coraz to większymi krokami. Poproszę o słoneczny i ciepły tydzień, bo nie cierpię wstawać i myśleć, że znów trzeba wyjąć z szafy cieplejszą kurtkę. Słońce, zostań jeszcze na jakiś czas!
Ostatnio dopadł mnie szał na warzywa i owoce. Banany, mandarynki, sałata, ogórki, rzodkiewki - raj! A jutro zainwestuję w mango, którego nic nie zastąpi. Ale zdrowo się tu zrobiło...
Mój mózg (o ile to w ogóle on) przechodzi chyba właśnie jakieś zmiany. Niektóre z moich poglądów diametralnie się odmieniły, i stanęły do góry nogami. Niech to przejdzie, dziwnie mi z tym.
Trzeba iść, trzeba. Do majówki, ahoj!



słodkie, nieprawdaż? podarunek od mamy - ozdoba do koka. 




sobota, 21 kwietnia 2012

Hello :*
Upragniony weekend nadszedł. Wczorajsze domowe Friday party bije wszystko na głowę! A kiedy myślałam, że dziś podrzemię sobie dłużej, okoliczności stały się niesprzyjające (ból brzucha, poranna krzątanina mamy, o dziwo, nawet moje łóżko zaczęło być niewygodne) i oto jestem. W duszy proszę cichutko o ładną pogodę na popołudnie. Rower, spacer? Nieważne, skorzystajmy!
Podsumowując. Od niedawna mam wrażenie, że wszystko zmierza ku dobremu. Ludzie, którymi się otaczam są wspaniali, dbają o mnie, tym samym i ja mam się o kogo troszczyć. Niech trwa to jak najdłużej, bo bez nich wszystko jest nudne i bez koloru.
Czas leci, a ja nadal tu przesiaduję. Trzeba zabrać się za sobotnie obowiązki, a później trochę poleniuchować. MIŁEGO WEEKENDU :)


                                    
                                             poniedziałkowe - klasowa prezentacja
siema kuzyn! (wczorajsze)
    




niedziela, 15 kwietnia 2012

"Tam, tam, ta ram, ta ram, ta ram,
ta ram, tam, ta ram, ta ram...
Papieros w dłoni cicho zgasł,
siedzę sam, późno już.
Za oknem księżyc świeci sam,
dobrze mu tak - jest nas dwóch."
Spędzam popołudnie z muzyką, cytrynową wodą i oczywiście nauką. Czeka mnie jutro matematyka i polski. Mam nadzieję, że jakoś mi to pójdzie choć po tym weekendzie trudno mi się zebrać i wziąć do ręki jakikolwiek podręcznik.
Nie było mnie tutaj dość długo (a tak czekałam żeby opisać swoje święta!), wyszło tak, że chciałabym tamte przedświąteczne dni wywalić ze swojego życiorysu. Ktoś mógłby pomyśleć, że przesadzam ale dla mnie zdecydowanie to tak nie wyglądało. No ale... Żyje się dalej, jest jeszcze wiele dni żeby nadrobić czas stracony na zamartwianie się. Żeby tylko majówka nie wyglądała podobnie... Zostały do niej całe dwa tygodnie. Powtarzam sobie po cichu "jeszcze trochę, troszeńkę i odpoczniesz."
Ostatnie cztery dni spędzone u siostry - czyli kozacko! Zabrałam się za "Zielone drzwi" Grocholi, i mimo że zostało mi jeszcze parę stron do końca, już mogę polecić. Wspaniała książka, w której pisarka opowiada o swoim życiu. Wciągająca, zaskakująca i przepełniona optymizmem. Przeczytajcie kiedyś.
Myślę, że na mnie już czas. Matematyka woła mnie z biurka. Przetrwajmy ten tydzień jakoś, okej?


niedziela, 1 kwietnia 2012

Cold Sunday morning

Czyżby zima naprawdę wróciła? Nie może być. Ale ja mam na nią sposób. Najzwyczajniej w świecie nie patrzę za okno, popijam sok i mam tę całą pogodę w nosie bo przez najbliższy czas nie muszę wstawać do szkoły. Samopoczucie +10.
Próbuję sobie wszystko poukładać w głowie, choć tak naprawdę niewiele jest do układania. Zwykłe, codzienne sprawy tak bardzo mnie wciągnęły, że nie mam czasu na refleksje. Może to i dobrze? Pewnie znowu nawymyślałabym głupot i uparcie zaczęła w nie wierzyć. Taka już jestem. Zazwyczaj sama stwarzam sobie swoje zasady, swoje reguły, których się trzymam.
A to o czym marzę samo przyjdzie. Wystarczy chcieć. Wystarczy BARDZO chcieć.
Mówiąc już zupełnie z innej beczki to nie wiem jakim cudem moich włosów zrobiło się tak dużo. Fakt, zawsze były mocne i grube, ale teraz jest ich tyle, że nie potrafię ich ogarnąć. A może tylko mi się zdaje?
Uciekam zabrać się za jakieś kreatywne zajęcie. Nie ma nudy, nie ma!


\\