sobota, 31 marca 2012

Uwielbiam moją siostrę! Jestem szczęściarą, że ją mam, naprawdę. Dzień spędzony u niej równa się dniu bez żadnych szczególnych trosk, po prostu raaaaaaaaaaaaaaaaaaaaj i znakomite jedzonko! Uśmiechnijcie się do niej, a może zaprosi Was na pysznego brokuła. :)
O pogodzie nie wspominam, każdy widzi co się dzieje. Jakoś zbytnio mi to nie wadzi. Pada czy nie, my tego nie zmienimy. Oby tylko prognozy się sprawdziły i w poniedziałek pojawiło się ciepełko, bo jak tu zacząć wolne bez słońca?
Dzisiaj w końcu pozbyłam się koka (oczywiście nie na zawsze) i rozpuściłam włosy. Zdziwiłam się ździebko, bo zauważyłam, że trochę ich przybyło (pozostałości po dredku ładnie odrosły), a do tego fajnie się kręcą. Można? Można! :)

skórzany podarunek od siostry :) 



i następny! uwielbiam!



miłego zimowego-wiosennego wieczoru :*

piątek, 30 marca 2012

Wychodzi na to, że z weekendowych planów nici! Wraz z potężniejszym wiatrem przyszedł deszcz i spowodował, że zrobiło się jeszcze bardziej nieprzyjemnie. Kolejne popołudnie z serii ‘szara melancholia’. Przeczekamy, przeczekamy.
Dzień był (co prawda jeszcze się nie skończył) całkiem miły. Obiad u babci i cappucino, które w wykonaniu mojego dziadka smakuje nieziemsko! Wpadła też Ania i pogawędziłyśmy sobie troszeczkę. Mam wrażenie, że czas przemyka mi przez palce... Nie potrafię go w żaden sposób zatrzymać. Nadal czuję się jedną nogą gdzieś w odległych dla mnie czasach. Wszystko wydaje się na pozór proste. NA POZÓR. Może i gdzieś w sobie mam siłę żeby zmierzyć się dosłownie ze wszystkim, ale nie potrafię jej w tej chwili odnaleźć. Jutro, na pewno jutro ją znajdę.
"Raj, którego nocą pragniesz
Tak jak ja
To niebo, to raj
Dalej dalej proszę leć, proszę gnaj...” – piosenka Eneja, która utkwiła mi w głowie. Ciągle ją nucę. Zalatuje smutkiem ale jest genialna!

MIŁEGO WEEKENDU!


wreszcie skróciłam sobie grzywkę bo poprzednia długość sprawiała, że chodziłam po omacku. 
na zdjęciu jest po spotkaniu z deszczem, który złapał mnie po drodze do domu. 
+ całkowicie za darmo bo mam bardzo zdolną babcię! :) 





czwartek, 29 marca 2012

Nareszcie! Nareszcie w domu. Wiatr mnie nie dosięga, jedynie słyszę go za oknem ale to mi nie przeszkadza. Szkoda, że pogoda bardziej przypomina jesienną niż wiosenną. Zimno, wietrznie, nieprzyjemnie. Zamawiam trochę słońca na weekend - rower w garażu już czeka na pierwszą wyprawę po długiej, zimowej przerwie. 
Odkryłam, że czasem nie tylko ja nie potrafię uwierzyć w siebie. Jedynie ludzie, którzy uważają się za lepszych mają w sobie coś, co pozwala im myśleć, że są we wszystkim doskonali. Ale to nie jest prawdziwa wiara w siebie. Doskonały nie jest nikt, więc to tylko ich puste myślenie. Może grunt to się przełamać i nie mówić, a pokazywać co się potrafi? Nieważne, takie tam moje popołudniowe rozkminy. 
Wczoraj oczywiście zapomniałam wstawić zdjęć butków, więc dziś nadrabiam zaległości. TADAAAM :





no, to mały pokaz z głowy! teraz spadam zrobić kawę i zabrać się za jakąś książkę. 


środa, 28 marca 2012

Chorowania ciąg dalszy. Ugh. Siedzę sobie w łóżku szczelnie otulona kołdrą i zapijam swoje zmęczone samopoczucie kawą. Do szkoły dzielnie chodzę. Myślę, że jeszcze jakoś pociągnę te dwa, JEDYNE dwa dni! love it. 
Shopping part II - wymarzone platformy zakupione. Później wstawię fotki. 
Mam totalnie leniwe plany na resztę popołudnia. Może tak na deser znajdę jakąś biografię wartą obejrzenia. Wszystko pozaliczane i uzupełnione, więc wszelką naukę powitam zaraz po świętach.  
 Za to wczoraj wieczorem zachciało mi się wiersza, więc - czytajcie i oceniajcie. 


„Nie martw się,
że jesteś inny,
że parzysz kawę
mocniejszą od
wszystkich.
Różnisz się
numerem buta,
pieprzykiem na szyi,
a nawet guzikiem
przy sweterku.
Na inny sposób
wiążesz buty,
pleciesz warkocza,
czy drapiesz się
za uchem.
Nawet inaczej zamykasz
oczy kiedy kichasz.
Po co chcesz się wyróżniać
skoro i tak jesteś niepowtarzalny?”

wtorek, 27 marca 2012

Tuesday afternoon.
Męczący dzień, zwłaszcza przy takim przeziębieniu. Ale na szczęście jestem już w łóżku, z kubkiem herbaty i gazetą od Weroniki. Niesamowicie cieszy mnie fakt, że jeszcze 3 dni i zaczynamy naprawdę dłuuuuuuuuuuugi weekend. Dziś już nigdzie się nie ruszam, choćby świat się kończył, ja zostaję i idę spać. 
Wczoraj podebrałam trochę z zasobów na moją "czarną godzinę" i ... wyruszyłam po szkole na zakupy. Co zrobić? Myślę, że nic nie poszło na marne bo nowa torebka i sweterek mają się całkiem dobrze. 
Wieczorem wstawię znów jakiś swój wiersz. Chociażby dla uwolnienia myśli. 

telefonowe więc jakość gorzej niż beznadziejna. 

sobota, 24 marca 2012

Hello saturday! 
Muszę przyznać, że ostatnie dni są naprawdę przednie. Dawno tak nie było. Aż chce się żyć!
Człowiek naprawdę zaczyna się nudzić kiedy budzi się o 6.30 rano i jest wyspany. Ja wszamałam śniadanie i próbuję ułożyć sobie w głowie plan na dzisiejszy dzień. 
Jeszcze tylko tydzień i ... WOLNE, WOLNE, WOLNE! Nic tak nie motywuje jak myśl o tym. 
[MP3] - nie ma to jak Mars od samego rana. :) 

moja kotka myślicielka :) 

czwartek, 22 marca 2012

Hej hej!
Obudziło mnie dzisiaj nareszcie słoneczko, no i niestety ból nadgarstka... Z tego względu zostałam w domu bo wieczorem nie byłam w stanie ruszyć ręką (poprzedni post). Na szczęście jest już mniej spuchnięta tylko nadal boli. Miejmy nadzieję, że jutro nie będzie już śladu po bólu.
Jest miło! Muzyka gra, otwarte okno, obok stygnie gruszkowa herbata. Wypadałoby sobie jakoś ciekawie zaplanować weekend. W sobotę miał być Toruń, ale okoliczności nie sprzyjają więc trzeba to odłożyć na za miesiąc. Miejmy nadzieję, że może chociaż uda mi się nadrobić zaległości z dziewczynami.
Czuję przypływ energii, uff. W końcu!

                          z nudów zaplanowałam już sobie strój na jutro. kamizelkę zakupiłam wczoraj,
                                                                                      w sam raz na wiosnę. :)

prezent od siostry. 
słodkie, różowe kapcioszki. 



cześć Filusiu :*

tu już totalnie mi się nudziło. :]
          a tu macie moje nowe wiosenne botki.
  KOCHAM JE.

No dobra, macie tu parę zdjęć, ja uciekam sobie umilać południe i skombinować coś pysznego na obiad.
Buziak!

środa, 21 marca 2012

Cześć w I dzień wiosny! :*
Ledwo co tu skrobię bo mam coś z ręką ( co z nią nie wiem, ale jest spuchnięta i boli ) . Złego diabli nie biorą więc myślę, że będzie O.K. Do tego jestem nieżywa bo dziś zrobiłam sobie dzień bez kofeiny, o!
Sama nie jestem już pewna czy lepiej wychodzą mi słowa czy czyny. A może można być równie beznadziejnym i w rozmowie i w postępowaniu? Tu nie chodzi o nic ważnego, tak po prostu zebrało mi się na wieczorną rozkminę. Próbuje sobie po cichu odpowiedzieć na pewne pytania, ale mam wrażenie, że wszystkie odpowiedzi poszły już spać. Chyba i ja niedługo zrobię to samo. Nie lubię niepotrzebnie się zadręczać.
Marilyn pozdrawia!

wtorek, 20 marca 2012

Ahoj!
Tak na dzień dobry trochę trzeba ponarzekać. Nie cierpię takich dni - szarych, wietrznych i zabierających człowiekowi wszelką energię. Jestem śpiąca, zmęczona i pocieszam się tylko kawą i waflami ryżowymi. Jutrzejsze plany wzięły w łeb i generalnie wyszły nici, ale z tymi ludźmi nigdy się człowiek nie nudzi, więc jakoś bardzo się tym nie przejmuję. Wybaczcie, nie mam sił żeby napisać coś więcej.
A oto moje nowo nabyte wiosenne cudeńka :




ubóstwiam!




poniedziałek, 19 marca 2012

Hello monday again!
Miałam wpaść tu wieczorem, ale dzisiaj mam miliard myśli na godzinę więc nic dziwnego.
Zwinęłam mamie książkowe romansidło, zaparzyłam herbatkę i wuala - popołudnie zaplanowane. Kolejny poniedziałek mija, kolejny dzień przybliża mnie do czegoś... No właśnie, czego? Myśli tłoczą mi się w głowie i próbują ułożyć w całość. Nie potrafię ich poukładać, chyba nawet przywykłam do bałaganu.
A tu zostawiam wiersz napisany w poprzedni weekend i kilka fotek.


Wiersz bez tytułu

"Słodkie winogrono
i gorzki wieczór.
Pomarańczowe światło
abażurowej lampki
i czerń za oknem.
Czerstwy chleb
i miętowa herbata.
Pięć żmudnych dni
tygodnia
składających się
na codzienność.
Dwa – na pociechę.
Idę na spacer.
Parasol z marzeń
zabieram
i w kieszeń chowam
troski.
Odpoczywać chcę,
nie mam sił
żeby znów się
gubić..."


 
wiosna z wiatrem hula po ogrodzie

                      brzoskwiniowa niespodzianka od mamy. polecam! 

sobota, 17 marca 2012

W tle rozmowy, szczękanie sztućcami i zapach kawy czyli goście, goście, goście! Świętujemy rodzinnie coś co jest ... po prostu nie zdarza się co dzień. Więcej Wam nie zdradzę :)
Ja uciekłam na kanapę i wspominam wczorajsze przemiłe chwile na bulwarach. Wieczorkiem na herbatę do babci i znów ćwiczenia, trzeba spalić ten obiad. Uciekam szybciutko i zostawiam małą fotorelację z wczorajszego dnia. Miłego, wiosennego popołudnia! :*




WIELKI POWRÓT! 
Dawno mnie tu nie było, przyznaję. Ale teraz wracam wraz z wiosną i ogłaszam reaktywację! 
Postanowiłam wprowadzić trochę zmian na blogu. Zaczynam się otwierać, chcę pokazać Wam moje wiersze, zdobycze w postaci ciuchów i zdradzić odrobinkę mojego stylu życia.
 Ta pogoda naładowała mnie taką energią, że z chęcią zrobiłabym wszystko naraz. Ale najpierw zaczynam od pysznego i ZDROWEGO obiadu, który wszystkim polecam! Tani, pożywny i sycący! JAAAMI -