środa, 26 października 2011

po raz kolejny jakieś choróbsko mnie dorwało! nie ma co, grypka mnie lubi chyba.
dzisiaj dzionek w domu, kurowałam się w towarzystwie dziadków. kooocham takie dni. gorąca herbata i wpatrywanie się za okno. jesień mi pomachała. liście już opadły, pies wgramolił się w ich wielki stos i ani myślał wyjść czystym. siąpił deszcz a ja miałam obok siebie nagrzany grzejniczek i nic nie było mi straszne!
teraz tylko trzeba zrozumieć wartość bezwzględną z matematyki i godnie rozpocząć weekendzior w piątek. jutro na pewno tu nie zajrzę bo już umówiłam się z matmą, która jest tak pociągająca, że nie można jej odmówić... :(
w sobotę Toruń, juhu!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz