wtorek, 27 marca 2012

Tuesday afternoon.
Męczący dzień, zwłaszcza przy takim przeziębieniu. Ale na szczęście jestem już w łóżku, z kubkiem herbaty i gazetą od Weroniki. Niesamowicie cieszy mnie fakt, że jeszcze 3 dni i zaczynamy naprawdę dłuuuuuuuuuuugi weekend. Dziś już nigdzie się nie ruszam, choćby świat się kończył, ja zostaję i idę spać. 
Wczoraj podebrałam trochę z zasobów na moją "czarną godzinę" i ... wyruszyłam po szkole na zakupy. Co zrobić? Myślę, że nic nie poszło na marne bo nowa torebka i sweterek mają się całkiem dobrze. 
Wieczorem wstawię znów jakiś swój wiersz. Chociażby dla uwolnienia myśli. 

telefonowe więc jakość gorzej niż beznadziejna. 

1 komentarz: